Zamyślenia #24 /środa/

Jak to możliwe, że tak odwlekłam spowiedź? Mogłam podejść w ubiegłym tygodniu, ale nie byłam wtedy przygotowana. Jak dobrze, że mój spowiednik był dziś wczesnym rankiem w kościele. Umawiałam się z nim na wczoraj wieczór, jednak nie tak łatwo wyjść z hospicjum od chorych, więc niestety nie zdążyłam.. A po pracy ogrom zajęć. W katedrze spotkałam Janeczkę, która mimo paru operacji w ostatnich miesiącach i swoich ponad osiemdziesięciu lat przyszła, aby się właśnie wyspowiadać, bo chciała w kościele…Była ze starszą już córką. Odwiozłam je do domu, pomagając jak tylko mogłam. Później praca dla Alicji do późnych godzin wieczornych i Józef w międzyczasie. Dokładnie pięć dni temu minął rok, odkąd po raz pierwszy w moim domu zaczęłam odmawiać różaniec dla uczczenia świętego Józefa, zapraszając znajomych. W każdą środę o 19 Józef, w większości w domu, ale też w kaplicy na lotnisku, w Medjugorie, w szpitalu…samo życie.

+ Wiem, że pragniesz wypełniać Moją wolę. Ja sam nieraz to utrudniam, aby cię bardziej zmobilizować i doskonalić. Wszak tego też pragniesz i pozwoliłaś na wszelkie Moje działanie w twym życiu. Nie zrażaj się nieudolnością. Ważne jest pragnienie serca i miłość, jaką Mi okazujesz.

Świadectwo, 505