Niedz. 13.05.1990, godz. 23.40
† Dziecko Moje, jeśli kiedykolwiek wzywałem cię do współuczestniczenia w Mojej Drodze Krzyżowej i do ukrzyżowania, to zawsze było to wezwanie do pełni uczestniczenia w Miłości.
Krzyż jest nie tylko znakiem cierpienia, jak rozumie większość ludzi. Krzyż jest przede wszystkim znakiem Miłości. Miłości tak wielkiej, że gotowej przyjąć śmierć fizyczną dla pełni życia w Miłości.
Ciężarem i dosłownym cierpieniem jest tylko krzyż odrzucany, przyjmowany z konieczności, z niechęcią i oporem. Bo przecież życie na ziemi zawsze jest wpisane w krzyż, ale od sposobu przyjęcia tego krzyża zależy, jaki on będzie: czy będzie tylko cierpieniem, czy przede wszystkim miłością we Mnie.
Krzyż przyjęty z miłości i dla Miłości jest upojeniem Miłością tak wielkim, że cierpienie i trud zadawane naturze człowieka nikną w bezmiarze Miłości przenikającej duszę.
O ileż większa była we Mnie miłość niż cierpienie, skoro spowodowała odrodzenie życia w Zmartwychwstaniu. O ileż większa jest radość zjednoczenia ze Mną w Ukrzyżowaniu niż człowieczy ból dotykający tego, co cielesne.
Wiele z tego, co dotyczy człowieczego życia na ziemi, wygląda inaczej, gdy patrzeć na to z Nieba oczyma duszy ufającej Ojcu.