Czasami zdarza mi się taka sytuacja, że jestem czegoś bardzo pewna. Teraz też tak było, a ku mojemu zaskoczeniu wszystko zostało odwołane. Czy to ja coś źle zrobiłam? No nie… wyszło tak, że absolutnie nie miałam na to wpływu. Choćbym nie wiem jak się starała, choćby nie wiem jak wszystko było dopięte na ostatni guzik, to nie oznacza, że będzie tak, jak się tego spodziewam. I co w takiej sytuacji? Ja zaczęłam się najzwyczajniej w świecie śmiać. Jak mogłam zareagować? Kiedyś pojawiłaby się złość, całe mnóstwo myśli pod adresem wielu osób, wyszukiwałabym powody, zatrułabym życie najbliższym i zatruwałabym siebie, oczywiście nie zdając sobie z tego sprawy. Teraz tylko się temu przypatruję, stojąc jakby obok. Już nie raz się przekonałam – jeśli ja ze swojej strony niczego nie zaniedbałam, jeśli dołożyłam wszelkich starań, a mimo wszystko wyszło inaczej, to pozostaje tylko jedna rzecz – mam zaufać i czekać.
+Chcę pokazać, że pragnę być i jestem w człowieku, w jego banalnej codzienności życia w świecie. Że wszystko powinno i może być święte przez doskonałą jedność ze Mną. Że każda chwila może być pełna ładu, pokoju i miłości, jeśli poddana jest Mojej woli.
Świadectwo, 832