Dostałam dwa zaproszenia na udział w wydarzeniach, które odbędą się pod koniec tego tygodnia. Ucieszyłam się, było to dla mnie bardzo ważne. Na jednym z nich chciałam podziękować przede wszystkim za to, że zaprosiłam do swojego życia Maryję i Świętego Józefa – drugie wydarzenie to czas, który mogłam spędzić z fajnymi ludźmi. I nigdy tego nie pojmę swoim małym móżdżkiem, jak to się stało, że pobyt w szpitalu zaplanowany od dawna, jednak się przesunął. Po ludzku to co się stało jest tak niewyjaśnione i absurdalne, że chce mi się śmiać. To w ogóle nie powinno mieć miejsca. A jednak… Zadaję pytanie dlaczego? O co w tym chodzi? Dlaczego tak to wyszło? Ale przecież jestem bezsilna, nie przeskoczę tego, kompletnie nie mam na to wpływu. Zmieniłam więc taktykę – dobrze, że mi się przypomniało, co powinnam w takiej sytuacji zrobić. Zaczęłam dziękować i uwielbiać.
+ Cóż potrafisz zapisać z tego co czynię w tobie?
– (…) Byłoby niedorzecznością i nieopisaną głupotą, gdybym ośmieliła się czegokolwiek pragnąć, czy wykazać jakąkolwiek aktywność. Trzeba tylko poddać się w zachwycie i wdzięczności temu, co czyni On.
Mk 13, 26-27 Przyjście Chrystusa
Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwalą. Wtedy pośle On aniołów i swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba.
Ps 139 Bóg wszystko przenika
Świadectwo, 408