Zamyślenia #47

Nie zdawałam sobie sprawy, że tak wiele rzeczy, wiąże się ściśle z Bożą miłością do mnie. Ze zrozumieniem tego, że On mnie kocha, że jestem dla Niego najważniejsza. Bez tej świadomości zakorzenionej głęboko w moim sercu wszystkie myśli, całe działanie staje się chęcią zasłużenia na Jego akceptację, Jego dobre słowo. Myślenie czysto ludzkie. Ktoś kupił mi kawę to i ja powinnam mu kupić, ktoś zaprosił na urodziny, to i ja powinnam zaprosić, ktoś robi wesele, to i ja powinnam zrobić. I jak wtedy mam czuć się wolna? Ile myśli atakuje moją głowę, ile zmartwień przychodzi, czy dam radę, jak zorganizować, czy mam na to pieniądze, jak się ubrać, jak zaspokoić oczekiwania innych, ale też swoje. Takich rzeczy zbiera się całe mnóstwo. Nawet nie zauważam, jak bardzo się wszystko wokół mnie zacieśnia, jak zabiera mi przestrzeń, jak coraz trudniej jest mi oddychać, nie śpię w nocy. Powtarzam nieustannie, że wszystko jest w porządku, bo nawet nie dostrzegam nienormalności, bo może nie wiem, że powinno być inaczej. Jeśli nie doświadczę Bożej miłości, wszystko inne będzie konsekwencją jedynie mojego myślenia. Bo przecież ta miłość jest i to na wyciągnięcie ręki, na szczęście w tym temacie nigdy nic się nie zmieni – Pan Bóg jest wierny swojej obietnicy.

+ Ja mam niewyczerpane możliwości uszczęśliwiania dzieci Moich i czynię to wobec tych, którzy chcą Mnie przyjąć i ufają Mojej dobroci. Nie ma dobra poza Mną i nie ma miłości poza Mną, i nie ma pokoju i radości poza Mną.

Jeśli ktoś obiecuje jakiekolwiek „dobro” w oderwaniu ode Mnie, a zwłaszcza w przeciwstawianiu się Mi – kłamie i jest sługą kłamstwa. A celem jego jest czyjaś krzywda i cierpienia dla zaspokojenia jego własnej pychy i próżności. Strzeż się takich osób i takich obietnic.

Słowo Pouczenia, 447