Zamyślenia #49

Jak to jest? Rozmawiam z kimś, umawiam się gdzieś, podejmuję jakąś decyzję, a później wiem, że jednak nie tędy droga. Sama w sercu czuję, że powinnam inaczej. Zadaję sobie tysiąc razy to samo pytanie: ale co w tym złego? No chyba jednak jest coś na rzeczy, skoro zaczyna coś haczyć, skoro wyczuwam, że nie tak to powinnam rozegrać. Jak trudno pozbyć się przekonania o własnej racji, o słuszności powziętych decyzji. Jak trudno wycofać się czasem z tego, co zaczęłam jako niewłaściwe. Oddałam taką sytuację natychmiast, jednak ulgę poczułam dopiero po przyjęciu Pana Jezusa do serca, podczas Eucharystii. Ten spokój utrwalił się jeszcze podczas adoracji. Był tak mocno wyczuwalny, że nie chciałam wychodzić.

– Oto jestem przed Tobą Panem i Bogiem moim. Kieruj moimi krokami.

+ Usuń z serca wszystko, co nie jest Mną. Módl się o to.

Świadectwo, 253

 

– Tyle było dziś we mnie oschłości i chłodu, a teraz przywróciłeś mojej duszy życie i ciepło Twojej bliskości.

+ Oddanie Mi twych problemów powoduje nie tylko, że je rozwiązuję, ale także zacieśnia więź przyjaźni i miłości ze Mną. Powierzanie się Mnie jest jednoznaczne z twoją miłością i ufnością i wywołuje odpowiedź. Ta moja bliskość, jaką odczuwasz teraz, jest Moją odpowiedzią na twoją ufność. Małe ufające dziecko potrzebuje czuć bliskość Ojca i On mu ją daje.

Świadectwo, 252